Mieszkańcy gminy Krempna, regionaliści, zabytkoznawcy, i nie tylko, są wzburzeni sposobem, w jaki wykonano renowację przydrożnych krzyży i kapliczek na obszarze gminy. Miała być odnowa zabytków, a doszło do nieodwracalnych zniszczeń. Pierwszy w sprawie zaalarmował 9 lutego br. Szymon Modrzejewski ze Stowarzyszenia Magurycz.
„Zgroza. Jesienią zeszłego roku firma budowlana na zlecenie Urzędu Gminy Krempna w ramach Rządowego Programu Odbudowy Zabytków nieodwracalnie uszkodziła co najmniej kilkanaście nagrobków, krzyży i kapliczek przydrożnych na terenie gminy Krempna” – napisał na FB-profilu Stowarzyszenia Magurycz Szymon Modrzejewski.
Na następny dzień wolontariusze Stowarzyszenia „Ruska Bursa” w Gorlicach wykonali pełną dokumentację fotograficzną przeprowadzonych robót. Jak się okazało – uszkodzonych jest aż kilkadziesiąt (!) obiektów małej architektury sepulkralnej: w Krempnej, Kotani, Grabiu, Świątkowej Wielkiej i Świątkowej Małej, Ożennej, Wyszowatce i w Polanach. W większości stanowią one wyjątkowe przykłady tradycyjnej kamieniarki, przypisywane ośrodkom rzemieślniczym w Bartnem i w Krempnej.
Wymazane oblicze Jezusa Chrystusa…
Wszystkie obiekty zostały, w wyjątkowo niekompetentny sposób, wypiaskowane, co doprowadziło do zniszczenia oryginalnych kamiennych warstw, inskrypcji i rzeźbionych detali. „Zastosowanie niniejszej techniki [piaskowania – przyp. red.] doprowadziło do usunięcia zewnętrznych powierzchni substancji zabytkowej na głębokości od kilku do kilkunastu milimetrów. W skutek powyższego zniszczeniu uległa duża części artystycznego i rzemieślniczego opracowania (…). Zniszczono całkowicie lub częściowo: obszerne fragmenty kompozycji rzeźbiarskich, inskrypcje fundacyjne i epitafijne (w tym daty wykonania obiektów, nazwiska fundatorów i wykonawców oraz informacje o zmarłych), fakturę po narzędziach kamieniarskich, nawarstwienia malarskie w tym dekoracje malarskie kompozycji rzeźbiarskich” – czytamy w oficjalnej opinii Andrzeja Żygadła, konserwatora z uprawieniami, którego poprosiliśmy o komentarz ekspercki.
„Większość zniszczeń ma charakter trwały i nieodwracalny, przez co bezpowrotnie obniża wartość zabytkową uszkodzonych obiektów. Analogiczna destrukcja w naturalnym procesie erodowania kamienia musiałyby trwać od kilkudziesięciu do kilkuset lat”. W swojej opinii konserwator zwraca także uwagę na fakt, że wykonawca nie zaprzestał swojej pracy po pierwszym obiekcie, mimo że destrukcyjny wpływ robót widać „gołym okiem”.

Szymon Modrzejewski w emocjonalnym wpisie zwraca uwagę, że do takich obiektów niezbędne są delikatniejsze i mniej inwazyjne metody. Stowarzyszenie Magurycz w ramach swojej działalności wyremontowało już tysiące kamiennych obiektów, a w latach 2004-2010 pracowało na terenie, na którym teraz doszło do feralnej „renowacji”. „Jestem potwornie wzburzony, nie tylko dlatego, że doszło do dewastacji, ale także dlatego, że dziesiątki społeczników/czek z Magurycza przepracowały na łemkowskich cmentarzach w gminie Krempna tysiące godzin (Grab, Wyszowatka, Kotań, Żydowskie, Polany, Ożenna, Krempna) remontując społecznie ponad 130 nagrobków bez jakiegokolwiek wsparcia tejże gminy, a ta sama gmina dewastuje własne dziedzictwo”.
Gmina umywa ręce
Stowarzyszenie „Ruska Bursa” w Gorlicach złożyło zawiadomienie do Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków z/s Przemyślu, jak tylko został zebrany materiał fotograficzny, a o wyjaśnienia poprosiliśmy Urząd Gminy Krempna. „Na dzień sporządzania niniejszej odpowiedzi [14. lutego 2025 r. – przyp. red.], Wykonawca nie zakończył realizacji przedmiotu zamówienia ani też nie dokonywano odbioru prac renowacyjnych kapliczek, krzyży i figur przydrożnych, dlatego nie możemy udzielić odpowiedzi czy renowacja przebiegła prawidłowo. (…) Nie możemy na tym etapie potwierdzić, ani zaprzeczyć, że doszło do jakichś nieprawidłowości w realizacji przedmiotu umowy” – pisze wójt Gminy Krempna Katarzyna Maciejczyk. Umowa, o której pisze urząd, to umowa z wykonawcą prac. To budowlana firma z Nienaszowa k. Krosna. Firma, która nigdy wcześniej nie zajmowała się renowacją i konserwacją kamiennych rzeźb, czy w ogóle jakichkolwiek zabytków.
Co jeszcze bardziej szokuje w sprawie, to – jak podaje urząd – nad całością prac czuwa osoba z uprawnieniami konserwatorskimi. „W przypadku przedmiotowych prac jako kierownik został wyznaczony Pan Janusz Leń oraz Pani Halszka Bogumiła Granek, która odbyła studia na kierunku konserwacja i restauracja dzieł sztuki w zakresie konserwacja i restauracja rzeźby kamiennej i elementów architektonicznych” – podaje wójt Maciejczyk.
Wymazane dziedzictwo
„Trudno jest mi uwierzyć w to, że gmina może zlecić konserwację zabytków i to na tak dużą skalę zwykłej firmie budowlanej, która sądząc po efektach, nigdy wcześniej się tym nie zajmowała. Ten remont przyspieszył degradację niektórych z tych zabytków o sto lat! Lepiej by było, by nic nie zostało zrobione. Odbyło się to z dużą stratą dla lokalnego dziedzictwa” – ubolewa jedna z mieszkanek Krempnej, która chce pozostać anonimowa.
Dr Tadeusz Łopatkiewicz, etnograf, zabytkoznawca (w szczególności w temacie kamieniarki łemkowskiej), autor dziesiątek publikacji dotyczących ochrony zabytków i historii sztuki, ale i praktyk – m.in. w latach 1991-1998 był zastępcą Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Krośnie, nie ma wątpliwości co do straty dla łemkowskiego dziedzictwa w następstwie działań gminy. „Tego rodzaju krzyże już nie powstają w terenie, a liczba tych, które postawiono, będzie się tylko zmniejszać. Wykonane zostały zwykle z dobrego materiału, niepotrzebującego żadnych zabiegów i pielęgnacji. Piaskowiec, którego używali kamieniarze łemkowscy, był zawsze w znacznie lepszym gatunku niż ten, w którym kuli kamieniarze miejscy. Z krzyżami łemkowskimi – o ile nie zostały rozmyślnie zniszczone, przewrócone, połamane – nic robić nie trzeba. A już na pewno piaskować ich! To jest usuwanie powierzchniowej warstwy naturalnej, która chroni piaskowiec przed dalszą erozją. Kiedy się tę warstwę usunie – erozja zacznie postępować. Nie mówię już o drobnych elementach wystroju artystycznego, liternictwie inskrypcji itd., które piaskowanie bezpowrotnie usuwa i niszczy”.
Takie „wygładzone” krzyże nie powiedzą już kto, kiedy, komu i po co je stawiał. „Niszczenie elementów krajobrazu kulturowego świadczącego o pierwotnym charakterze tych ziem uważamy za karygodne. Obiekty te przetrwały dwie wojny światowe, wysiedlenia ludności łemkowskiej do ZSRR oraz późniejsze w czasie akcji „Wisła”, okres programowego niszczenia elementów dziedzictwa łemkowskiego w czasach PRL-u, dewastacyjną gospodarkę PGR-ów, a zostały prawdopodobnie nieodwracalnie zniszczone dopiero w XXI wieku, w trakcie nieudolnie wykonanych prac konserwatorskich, finansowanych z publicznych pieniędzy. Strata, w naszej ocenie, już na tym etapie jest ogromna, gdyż nie tylko region traci unikalne elementy tradycyjnej sztuki kamieniarskiej, ale również zacierane są w przestrzeni ślady kultury łemkowskiej” – to fragment zawiadomienia Stowarzyszenia „Ruska Bursa” w Gorlicach wysłanego do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków przez autorkę tego artykułu.
Kontrola?
Jak podała naszej redakcji Anita Frodyma, inspektor ochrony zabytków z Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków, Delegatura w Krośnie, kontrola ze strony urzędu zaplanowana jest na początek marca. „Z naszej strony będzie kontrola, sprawdzimy wszystkie obiekty i wtedy będzie wiadomo, co dalej” – poinformowała.

