Dawid Zdobylak (ur. 1993 r.) – urodził się w Chobieni. Studiował malarstwo na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie w pracowni Janusza Matuszewskiego oraz w pracowni rysunku Grzegorza Wnęka. Student doktoranckich studiów macierzystej uczelni. Jego prace były prezentowane w Pałacu Sztuki na wystawie Najlepsze Dyplomy 2016/2017, a w 2021 roku zajął 18. miejsce w rankingu Kompas Młodej Sztuki.
Natalia Małecka-Nowak: Opowiedz o swoim łemkowskim dziedzictwie. Skąd są Twoi dziadkowie, rodzice? Gdzie się wychowywałeś? Czy podtrzymywało/podtrzymuje się w Twojej rodzinie łemkowskie tradycje, język itp.?
Dawid Zdobylak: Pochodzę z mieszanej rodziny łemkowsko-polskiej. Moja mama jest Łemkinią. Jej rodzice, a moi dziadkowie, to: Piotr Kocur – pochodził z Rozdziela, zaś moja babcia – Anastazja Borsuk, przed Akcją „Wisła” mieszkała we wsi Przegonina niedaleko Gorlic. Natomiast rodzice mojego taty mieszkali pod Lwowem. Te dwie rodziny wysiedlone ze swojej małej ojczyzny, spotkały się na Dolnym Śląsku. Uprzedzenia w tamtych czasach były bardzo silne. Trudno się temu dziwić. Doświadczenia ludzi były przesiąknięte niechęcią spowodowaną przez powojenną traumę ruchów nacjonalistycznych. Mieszane małżeństwa były dość negatywnie odbierane. Dzisiaj wygląda to już inaczej. Wychowując się na Dolnym Śląsku od początku byłem zaznajomiony z łemkowską kulturą i językiem w rodzinie. Sam niestety po łemkowsku nie mówię, ale staram się to zmieniać i widzę, że staje się to popularne wśród młodych.
Czujesz się Łemkiem?
Poważne zainteresowanie moimi przodkami zaczęło się dość późno, bo dopiero na studiach, ale już wcześniej odczuwałem potrzebę kierowania uwagi na ten temat i jakiejś tęsknoty za utraconą ojczyzną. To chyba jest pokoleniowa trauma, która już mocno wtopiła się w geny. To dziedzictwo jest dla mnie bardzo istotne. Uważając się za Łemka mam coś własnego i niepowtarzalnego. Daje mi inną perspektywę na codzienność.
Masz swoje ulubione miejsca na Łemkowynie? Znasz ją czy odkrywasz pomału ten kawałek świata?
Na Łemkowynie byłem trzy razy. W niedalekim czasie zamierzam odwiedzić rodzinne strony i odkrywać ją mocniej. Mieszkając pod Krakowem odczuwam jakąś nienaturalność. Kraków to miejsce, gdzie coraz mniej jest przyrody, a typowe dla polskiej wsi malwy, bzy i topole zajmuje wszechobecna, prosto przycięta, tuja. Łemkowyna jawi się pod tym względem jak raj utracony. Nie wiem, czy tęsknotę za przyrodą i pustką przestrzeni odczuwają inni Łemkowie, ale spotkałem się kiedyś z terminem tęsknoty za górami. Chyba tak bym to nazwał.
Czy łemkowskie dziedzictwo wpływa na Twoją twórczość? Inspiruje do takiego, a nie innego malowania? Czy jako artyście łemkowskość coś daje? A jako człowiekowi?
Oczywiście. Łemkowskość daje artyście przede wszystkim inny ogląd na świat. Jest to możliwość łączenia tego, co regionalne z szeroko pojętym światem. W ostatnim czasie zainteresowałem się łemkowskim zdobnictwem, czego skutkiem było wyszycie na masowo produkowanej jeansowej kurtce wzoru z rejonu Komańczy – to przedstawienie gałązki paproci w sposób syntetyczny, abstrakcyjny – co jest rzeczą niezwykle piękną, ponieważ świadczy o świadomym i abstrakcyjnym myśleniu o sztuce wzornictwa. Fajnie byłoby, gdyby tradycyjne rękodzieło powróciło do życia w rzeczach współczesnego użytku.
A jako człowiekowi daje przynależność do czegoś wyjątkowego, własnego. Do świadomości o sobie samym, swoich przodkach i innego sposobu myślenia, skupionego bardziej na sprawach, powiedziałbym, mistycznych.
Jak się zaczęła Twoja artystyczna droga? Może od ikon w cerkwiach?
Moje pierwsze doświadczenia ze sztuką były związane właśnie z ikonami! Lubię zagłębiać się w ich historię i doktrynę. Często słyszę, że czuć w moim malarstwie wpływ ikony. W ostatnim czasie tworzę serię portretów mojego dziadka, która ma zadanie zapisać jego historię – od obozu pracy pod Dreznem, poprzez Akcję „Wisła” i życie na ziemiach odzyskanych. Odczuwalny jest w obrazach wpływ Nowosielskiego. Traktuje te obrazy bardzo osobiście.
Czy twórczość tego artysty ma dla Ciebie znaczenie? Czy jako malarz odbierasz Jerzego Nowosielskiego jakoś inaczej przez to, że i on miał łemkowskie pochodzenie?
Na pewno było to zaskoczenie. Lubię jego prace. Wyciągnął z ikony istotę. Zdmuchnął z niej wszystkie niepotrzebne ozdobniki i zostawił samą treść, w tym działanie i znaczenie koloru i kompozycji. Po Nowosielskim trudno malować nowoczesne ikony inne od stylu, który on sam wykrystalizował. Jego twórczość wpływa na mnie.
Łemkowie, jak na tak mały naród, mają niezwykle dużo znanych na świecie artystów, w tym Nikifora, Worhola i właśnie Nowosielskiego oraz wielu poetów. Chyba to pochodzenie służy rozwijaniu tego rodzaju pasji.
A co myślisz o Andy Worholu? Prorok? Dziwak? Biznesmen? Genialny umysł?
Na pewno wielki marketingowiec. Według mnie jego twórczość mocno nawiązuje do ikony pod względem filozoficznym. Tworzył portrety osób, które niektórzy traktowali jak świeckich świętych. Powielał te same ujęcia w wielu egzemplarzach, niczym kanony świętych na ikonach. Jest to więc kolejny artysta, który wyniósł z duchowości rusnackiego domu inspiracje i stworzył z niej sztukę, którą zna cały świat.
Opowiedzieć o swoim malarstwie. Co najbardziej lubisz (choć to za płytkie słowo) malować? Jaki przekaz kierujesz do swojego odbiorcy? O czym chcesz opowiadać? Jakie techniki stosujesz?
Maluje głównie w technice olejnej. Mam szeroki zakres tematyczny. Maluję pejzaże, portrety, kompozycje surrealistyczne i ikony inspirowane twórczością Nowosielskiego. Chciałbym w tych pracach opowiadać o wartościach uniwersalnych i o moich tęsknotach. Często w moich pracach objawia się tęsknota za naturą. Przybiera ona postać samotnych drzew otoczonych mgłą. Pojawia się też sporo motywów biblijnych w tym Wypędzenie w raju, ale także samotnie otoczone przez dziką roślinność. Nie lubię ograniczać się do jednej tematyki. Po jakimś czasie opracowywania tematu męczę się nim i muszę podjąć coś nowego, poszukiwać nowych możliwości.
Nad czym teraz pracujesz? Czy szykuje się jakaś wystawa?
Obecnie pracuję nad cyklem obrazów o tematyce Adama i Ewy / wygnanie z raju. Są to obrazy różnej wielkości. Zazwyczaj wybieram małe formaty, takie lubię, ale w tym cyklu powstają też większe, o wymiarach 12 x 120 cm.
Pracuję nad dwoma wystawami w Krakowie. Jest to bardzo wczesny etap przygotowań i trudno powiedzieć na ten temat coś konkretnego.
Da się żyć z malarstwa? Czy musisz robić coś jeszcze?
Praca twórcza jest obecnie moim jedynym zajęciem zarobkowym. W tym roku minie 5 lat od założenia mojej działalności gospodarczej. Z malarstwa trudno jest wyżyć, ale mi się to udaje i mam nadzieję, że tak zostanie. To moja pasja. Czasem jest ciężko pod względem twórczym, ale jest to rzecz, którą chcę robić w życiu. Niestety nie pomaga w tym bałagan i niestabilność prawna w ostatnim czasie, ale mimo wszystko kryzys przyniósł, paradoksalnie, ożywienie na rynku sztuki w Polsce.
Malujesz też na zamówienia? Gdzie i jak kupować?
Maluję głównie własne tematy, które można nabyć bezpośrednio u mnie lub w polskich galeriach takich jak Galeria Attis i Galeria Dystans w Krakowie. Bardzo łatwo znaleźć mnie w internecie. Zapraszam na moje profile na Facebooku i на Instagramie.
Fot. Archiwum D. Zdobylaka