Zapraszamy do lektury kolejnego wywiadu w ramach cyklu rozmów pt. „Łemkowski Ganek”. Rozmawialiśmy z Aleksandrą Gajewską, podróżniczką.
Aleksandra o sobie:
Mieszkam w Krakowie, ale pochodzę z małej miejscowości, która oddalona jest od centrum miasta około 15 km. Z wykształcenia jestem geografką. Mogę powiedzieć o sobie, że jestem miłośniczką gór, książek, kotów i kawy. W podróżach przede wszystkim stawiam na aktywny wypoczynek, a moje wyjazdy są planowane głównie pod kątem trekkingu.
Jakub: Ile krajów odwiedziłaś do tej pory? W jakim z nich byłaś ostatnio i kiedy?
Aleksandra: Do tej pory odwiedziłam 45 państw. Ostatnim odwiedzonym przeze mnie krajem był Cypr. Podróż odbyłam w styczniu 2020 roku.
Jakub: To bardzo wiele państw! Możesz powiedzieć, jak to się wszystko zaczęło, ta pasja do poznawania nowych miejsc na świecie? Gdzie byłaś podczas pierwszego wyjazdu? Czy ktoś Cię zaraził pasją do podróżowania, czy pojawiło to się przypadkiem?
Aleksandra: Podejrzewam, że mam to we krwi. Moja babcia jest pasjonatką podróży i zawsze fascynowała się poznawaniem świata. Niestety nie miała możliwości realizowania swojej pasji w takim zakresie, w jakim by chciała.
Swoją pierwszą podróż pamiętam doskonale. Była to druga klasa gimnazjum. Pojechaliśmy autokarem na wycieczkę objazdową po Włoszech – przyznam, że przepadłam. Rok później był szkolny wyjazd do Francji. W wakacje tego samego roku namówiłam rodziców na odwiedzenie Ukrainy. Później były wakacje w Chorwacji (rok 2002 – w tamtych czasach była to istna egzotyka!). Na osiemnaste urodziny zamiast robić prawo jazdy, wolałam wyjechać na obóz do Grecji (prawo jazdy zrobiłam kilka lat później). Po maturze poleciałam zarobić trochę pieniędzy do Wielkiej Brytanii (to były czasy, kiedy funt brytyjski wahał się w granicach 5-6 PLN, dzięki czemu mogłam sporo odłożyć). Zarobione pieniądze przeznaczyłam oczywiście na kolejne podróże – wyjazdy do Tunezji, Egiptu i Hiszpanii.
Jakub: Mam dla Ciebie bardzo trudne pytanie, na które pewno nie ma jednoznacznej odpowiedzi, ale spróbuję. Która, spośród wszystkich podróży do krajów dalekich i bliższych, najbardziej zapadła Ci w pamięć i którą możesz nazwać „podróżą życia”? Który z wyjazdów był spełnieniem marzeń? A jeśli jeszcze nie było takiej podróży, to zdradź, gdzie chciałabyś pojechać?
Aleksandra: Właściwie takie wielkie „podróże życia” były już trzy! Studenckim spełnieniem marzeń był wyjazd do USA w ramach programu Work&Travel. Dzięki niemu mogłam poznać ten kraj i jego mieszkańców „od podszewki”. Spędziłam tam fantastyczny czas i zwiedziłam sporą jego część. Brałam udział w takim programie trzy razy, co pozwoliło mi poznać nie tylko USA, ale także skrawek Kanady, Meksyku i Bahamów. To była też podróż, podczas której zostałam rzucona na głębokie wody dorosłości. Nagle znalazłam się za oceanem, za bezpieczną przystanią, jaką jest rodzinny dom, i musiałam sama poszukać mieszkania, zorganizować transport do pracy, wyrobić sobie dokumenty w amerykańskim urzędzie, załatwić sprawy w banku. To była dobra szkoła życia. Drugą świetną podróżą, o której bardzo marzyłam, był wyjazd w podróż poślubną do Nowej Zelandii. Ten odległy zakątek świata od zawsze zdawał mi się nieosiągalny. A jednak, dwa lata temu miałam możliwość zobaczyć naturę Nowej Zelandii na własne oczy. Nowa Zelandia zachwyciła mnie na tyle, że jeśli będzie jeszcze ku temu okazja, to z całą pewnością odwiedzę ją ponownie. Trzecia „podróż życia” to wyjazd do Azji Południowo-Wschodniej z biletem w jedną stronę. Zażyłam wtedy życia włóczęgi i cyfrowego nomady. Mieszkałam w Tajlandii, na malezyjskim Borneo, a także w Japonii i Hongkongu. To był dobry czas!
Jakub: Co Ci daje tak ogólnie podróżowanie? Dlaczego popchnęło Cię to m.in. do założenia bloga TraveloveLove, na którym opisujesz Twoje podróże? Jakie były początki blogowania i skąd w ogóle taki pomysł na dzielenie się swoimi wrażeniami z wyjazdów? Jak długo już prowadzisz bloga?
Aleksandra: Podróżowanie to dla mnie poczucie wolności i szczęścia, że mogę poznawać świat. Bloga założyłam we wrześniu 2018 roku. Złożyły się na to różne czynniki. Od 2012 roku prowadzę fanpage na Facebooku. Tam wiele osób pytało o porady dotyczące organizowania wyjazdów na własną rękę. Znajomi zachęcali do założenia bloga i spisywania swoich relacji i doświadczeń z podróży. Mąż kupił mi pod choinkę kurs internetowy „Zawodowego Podróżnika”. I tak się zaczęło moje blogowanie. Dodatkowym atutem jest to, że blog ma zarówno dla mnie, jak i męża formę pamiętnika z podróży. Dobrze jest od czasu do czasu wrócić do swoich starych przygód.
Jakub: Rozmawiamy póki co o dalekich podróżach i wyjazdach, ale przecież jeździsz nie tylko do Azji czy Australii. Ostatnio często odwiedzasz Karpaty, a dokładnie polskie Tatry i Beskidy. Obserwując Cię w Internecie, można zauważyć, że większą uwagę poświęcasz Beskidowi Wyspowemu? Czym on Cię ujął? Jak byś go przedstawiła, żeby zachęcić do wędrówek po szlakach właśnie tam?
Aleksandra: Przede wszystkim Beskid Wyspowy jest wciąż dziki i moim zdaniem mocno niedoceniony. Nie powiem, żeby bardzo mnie to smuciło. Dzięki temu często na szlaku wędrujemy zupełnie sami i możemy cieszyć się otaczającą naturą. Dodatkowym atutem Beskidu Wyspowego są piękne panoramy, np. z Ćwilina, Mogielicy, czy Polany Skalne pod Jasieniem, gdzie pięknie widać Gorce i Tatry. Takie widoki cieszą oko. Ponadto szlaki są bardzo zróżnicowane. Od łatwych podejść, jak np. na Ciecień czy Kudłacze, po naprawdę strome podejścia, jak na Lubogoszcz z Kasiny Wielkiej. Świetną wycieczką jest wejście na Luboń Wielki przez gołoborze zwane Percią Borkowskiego. Jest to zupełnie inny krajobraz niż w pozostałej części Beskidu Wyspowego. Przy okazji takich wędrówek możemy zadbać o swoją formę i kondycję fizyczną oraz oczyścić umysł.
Jakub: A jeśli nie w Beskid Wyspowy, to gdzie najlepiej Twoim zdaniem w Beskidach powędrować? Czy mogłabyś czytelnikom zaproponować jakąś opcję ciekawej wycieczki jednodniowej w górach?
Aleksandra: Bardzo lubię wędrówki po Gorcach. Na jednodniową wycieczkę z miłą chęcią zaproponuję wędrówkę z Ochotnicy Dolnej na Lubań. Podejście da się nam we znaki, tętno przyspieszy, a łydki kolejnego dnia będą boleć. Jednak wędrówka jest warta wysiłku, ponieważ na szczycie Lubania znajduje się wieża widokowa, z której podziwiać można przepiękne panoramy! W letnie dni na szczycie można urządzić sobie piknik z widokiem na Tatry. Więcej zdjęć oraz dokładniejszą relację można przeczytać u mnie na stronie.
Jakub: Porozmawiajmy przez chwilę o Bieszczadach. Jakie jest Twoje doświadczenie wędrówek górskich w tej grupie górskiej? Czy uważasz, że w niektórych miejscach Bieszczady, zwłaszcza latem, przypominają osławione Krupówki? Jak myślisz, jakie rozwiązania pomogłyby w odciążeniu bieszczadzkich połonin i Tarnicy?
Aleksandra: W Bieszczadach w przeciągu ostatnich lat byłam zaledwie dwa razy i powiem szczerze, że nie doświadczyłam aż takich tłumów turystów, jak na Krupówkach czy w okolicach tatrzańskich schronisk. Dodam, że obydwa wyjazdy odbyły się latem, w czerwcu i lipcu. Z mojego doświadczenia wynika, że trzeba iść trochę na opak. Idąc na Tarnicę, wędrowaliśmy szlakiem dookoła – przez Halicz i Rozsypaniec. Dzięki temu w większej grupie szliśmy tylko na odcinku od Wołosatego do kasy biletowej przy wejściu na niebieski szlak na Tarnicę. Gdy inni turyści ruszyli tłumnie na Tarnicę niebieskim szlakiem, my poszliśmy dalej szlakiem czerwonym i zrobiliśmy sobie piękną pętelkę na prawie pustej trasie Wołosate – Przełęcz Bukowska – Halicz – Przełęcz Goprowska – Tarnica – Wołosate. Kolejnego dnia, idąc na Małą Rawkę, Wielką Rawkę i Krzemieniec, także nie doświadczyliśmy zatorów na szlaku. Było dość luźno!
Jakub: Skoro mowa o świadomej i zrównoważonej turystyce, to opowiedź, czym dokładnie jest projekt Świadome Podróżowanie, do którego niedawno miałaś okazję się przyłączyć? Z kim współpracujesz w tej inicjatywie i czym się głównie zajmujecie? Jaki jest cel tego „uświadamiania”?
Aleksandra: Projekt Świadome Podróżowanie to idea, jaka ma na celu promowanie podróży z uwzględnieniem wielu aspektów, na które nie zawsze zwracamy uwagę podczas wyjazdu, oraz uświadamianie podróżujących odnośnie rozmaitych pułapek turystycznych. Poruszamy kwestie etycznego i odpowiedzialnego podróżowania, kwestie ekologiczne, społeczne. Poruszamy przede wszystkim ciężkie i trudne tematy, które, choć niewygodne, są według nas bardzo ważne. Np. wolonturystyka – czyli wyjazdy na wolontariat, gdzie niechcący możemy przynieść więcej szkody niż pożytku. Wykorzystywanie zwierząt jako atrakcji turystycznych, a także wykorzystywanie ludzi jako atrakcji turystycznych, np. w Tajlandii. Uświadamianie ludzi, dlaczego dawanie cukierków dzieciom w Afryce i Azji nie jest dobrym pomysłem, czy też dlaczego nie powinniśmy bez pytania fotografować ludzi podczas podróży. Zasiewamy takie małe ziarno dylematu w głowach naszych słuchaczy – to dotyczy głównie wyboru formy podróży i tego, czy korzystać z usług lokalnych mieszkańców czy dużych firm. Podróżując, musimy niestety wybrać, czy ważniejsza jest dla nas ekologia i środowisko, czy wsparcie lokalnej społeczności.
W swoich działaniach zachęcamy także do „mikropodróży”, czyli odkrywania swojej okolicy oraz kraju.
Projekt Świadome Podróżowanie tworzą na chwilę obecną cztery osoby, wszystkie blogujące. Hania, Karolina, Dawid i ja. Połączyła nas pasja do odkrywania świata oraz fakt, że zwracamy uwagę na to, aby podróżować z jak najmniejszą szkodą dla środowiska i innych ludzi. Więcej o inicjatywie, a zwłaszcza o pozostałych członkach projektu, można przeczytać na naszej stronie.
Jakub: I na koniec, pewno przewrotnie, chciałbym zapytać, wracając do tematu górskich wędrówek: kiedy wyruszysz na szlaki Beskidu Niskiego? Chyba że już tam byłaś. Uważasz, że Beskid Niski skrywa w sobie coś, co go wyróżnia od pozostałych pasm Karpat?
Aleksandra: Mam nadzieję, że wyruszę w Beskid Niski jeszcze w tym sezonie! Wstyd się przyznać, ale nigdy nie wędrowałam tamtejszymi szlakami… Będzie to dla mnie coś nowego.
Jakub: Dziękuję serdecznie za rozmowę. Życzę przyjemnych dalszych wędrówek górskich, nie tylko po swojskich Beskidach, oraz wielu dalekich podróży do nowych, jeszcze nieodkrytych krajów!
Aleksandra: Również bardzo dziękuję i miło mi, że mogłam odpowiedzieć na Twoje pytania.
Aleksandra Gajewska, TraveloveLove
www.travelovelove.pl
Facebook
Instagram
Zdjęcia: www.travelovelove.pl