Докладні 2.250.321,84 злотых (около 560 .000 євро) выносит освітова субвенция на вчыня лемківского языка за рік 2014. Подля офіцийных даных, в 34 осередках вчыло ся 280 ученників. То офіцийны інформациі Міністерства Адміністрациі і Цифризациі в Польщы. Не сут іщы опубликуваны, але барз подібны, абстракцийны чысла поміщены сут в рапорті про меншыны за 2013 рік.
Старчыт взяти калькулятор і скоро порахувати, же на єдного ученика выходит більше як 8.000 зл на рік! На жаль, то чыста фікция і абстракция. В тым просторі з меншын робит ся сміхы. Грошы тоты высыланы сут безпосередні до самоурядів (війтів, старостів), якы свобідні нима диспонуют. Роками на тоту фікцию увагу звертала Олена Дуць-Файфер, усунений член Спільной Комісиі Уряду та Нацийональных і Етнічных Меншын* (см. долов).
Того рока, покликана остала робоча ґрупа при Спільній Комісиі, жебы м.ін. такы абсурды направити. Репрезентуючы лемківску меншыну – Мирослава Копыстяньска і Штефан Дудра – делеґували на тоту функцию Марию Ґрич (імост православной парафіі в Ліщынах), ведучу Клюбу Любителів Лемковины. Попросили сме о коментар в тій справі проф. Штефана Дудру, якій поінформувал, што была то кандидатура высунена Мирославом Копыстяньском і заакцептувана інчыма орґанізациями.
Делеґация тота зачудувала особливо Стоваришыня Лемків, якє вчыня лемківского языка зачало на поч. 90. років ХХ ст. і має в тым просторі безсперечны осягніня.
Рахуєме і ждеме на ефекты тых діянь.
Zastępca prezesa zarządu głównego Stowarzyszenia Łemków Olena Duć-Fajfer:
Dziękuję bardzo za zaproszenie i udzielenie mi głosu. Oczekiwałam tego, że w pierwszym rzędzie będą się wypowiadać pełniej beneficjenci tych strategii, tzn. przedstawiciele tych czterech mniejszości, które strategiami zostały objęte. Chciałabym bowiem usłyszeć o sprawach bardziej konkretnych niż tylko rzeczy organizacyjne – takie, jakie mnie szczególnie interesują jako praktyka i osobę, która w zasadzie bardzo troszczy się i działa dużo w zakresie ochrony języka jednego z najbardziej zagrożonych języków mniejszościowych. Moja pierwsza glosa tutaj. Taka uwaga. Paradoks, jaki obserwuję, jest tego typu, że parasole ochronne, strategie, metody w naszym kraju ciągle rozwija się według kodu większościowego. Czyli te grupy, które są najsilniejsze, najprężniej działają, ewentualnie mają wsparcie zagraniczne i jest to wymuszone jakimiś układami wzajemnymi, co zresztą wyraźnie słyszeliśmy, w pierwszym rzędzie uzyskują takie możliwości. Zgłaszałam i wobec przedstawiciela MAiC, i wobec przedstawiciela MEN, że społeczność łemkowska, która jeszcze posługuje się językiem niezwykle zagrożonym, bardzo by chciała uczestniczyć w formie rozwijania strategii. Niestety, nie uzyskałam jakiejś odpowiedzi pozytywnej. To jest ta glosa, którą chciałam podać wstępnie jako uwagę ogólniejszą. Moja kolejna uwaga czy pytania też będą natury ogólnej, a nie szczegółowej, skupiającej się na pewnych kwestiach, tylko dotyczącej problemu i zagadnienia. Chciałam jako praktyk i beneficjent działań państwa ministerstw wobec mniejszości usłyszeć odpowiedzi na pytania konkretne. Właśnie oświatowe pytania. Nie pytania organizacyjne, nie pytania instytucjonalne, ale to, co w oświacie jest najważniejsze. Mianowicie, kiedy bardzo mocno zależało mi na tym, aby – jak mówię, podjęłam pewne działania i kroki wobec społeczności czy języka łemkowskiego – uruchomić taką strategię, usłyszałam od beneficjentów dotychczasowych, że te strategie nie przyniosły dużych efektów. Zapytam teraz o efekty, ale nie efekty w postaci liczby spotkań, zorganizowania jakichś działań, które mają wyznaczyć – przypuśćmy – placówki, które się tym zajmują, tylko efekty w znaczeniu np. takim, ilu nauczycieli języków mniejszościowych wykształcono w ramach tych strategii. To jest istotne, bo jeżeli nie będziemy zaczynać od podstaw, czyli jeżeli nie będziemy mieć odpowiednio przygotowanych nauczycieli, to wówczas praktyka jest taka, że generalnie nie ma żadnej jednostki, która zwraca uwagę na kompetencje nauczycieli uczących języków mniejszościowych. Wydaje mi się więc, że to będzie zawsze miało efekty bardzo ambiwalentne, mówiąc bardzo delikatnie. Drugie pytanie, które tu padało. Ile podręczników wydano w ramach tych strategii? To pytanie już tutaj zadawano. Trzecie pytanie, dla mnie istotne. Jak się podniosła jakość kształcenia, jakość nauczania języków mniejszościowych? Jak to się przekłada na wymierne efekty tożsamościowe? Dlatego że kształcenie w zakresie języków mniejszościowych ma przede wszystkim na celu podtrzymanie tożsamości mniejszości. To jest jakby istota. Ma też na celu ochronienie tych języków i stworzeniem im możliwości rozwojowych. Jak ta jakość się zmieniła przy zastosowaniu tych strategii? Mam wrażenie, że to nie było w ogóle badane. Może się tutaj mylę. Bardzo bym się chciała mylić. Natomiast chciałabym usłyszeć odpowiedź na takie pytanie. I czwarte zagadnienie, niezwykle też dla mnie istotne. Jak się zmieniła wiedza społeczna, opinia społeczna na temat mniejszości i kształcenia mniejszościowego w związku z tymi strategiami? Pytam dlatego, że to jest dla mnie chyba problem numer jeden. Bardzo często jestem zapraszana na spotkania, chociażby przez kuratoria czy ośrodki metodyczne organizowane, dotyczące kształcenia mniejszościowego. I co ja tam słyszę? Słyszę, w ilu szkołach ilu uczniów, ile spotkań. Właśnie mniej więcej coś podobnego, typu system deklarowania, co się uczyniło. Natomiast jak zapytam, co to jest kształcenie mniejszościowe czy jakie ma cele, w zasadzie odpowiedź jest taka, że trzeba dbać o to, żeby uczniowie się uczyli języka polskiego, ponieważ taki język obowiązuje, więc świadomość społeczna i świadomość nauczycieli w szkołach, którzy biorą w tym udział… Dokładnie to usłyszałam ostatnio w Nowym Sączu, w związku z czym nie wymyślam tego typu rzeczy. Pytam o świadomość społeczną, ponieważ strategia, jeżeli jest dobrze prowadzona, ma działać dwustronnie. Działać tak, żeby ta oświata również miała rezonans społeczny wśród społeczeństwa większościowego, żeby te efekty przynosiła, żeby przynajmniej społeczeństwo większościowe zdawało sobie z tego sprawę, że mówienie o wielokulturowości, bo takie są hasła, to nie jest to samo, co zajmowanie się mniejszościami. Albo tak, jak ostatnio w Krakowie na spotkaniu u wojewody, poświęconym właśnie warsztatom dla młodzieży w szkołach, dotyczącym szkolnictwa mniejszościowego, konkluzje były takie: „Efekty? Żeby mniejszości między sobą nie walczyły”. W związku z tym jakby upowszechnianie wiedzy na temat mniejszości i kształcenia mniejszościowego taki rezultat przyniosło. To są rzeczy, które stawiają moje pytanie. Jak się zmieniła pod wpływem tych strategii opinia społeczna? Wiedza społeczna – to, co w społeczeństwie jest wiadomo na temat mniejszości, konieczności kształcenia i celów kształcenia mniejszościowego. Dlatego są te dwa bloki wypowiedzi. Jeden to w zasadzie taka tylko moja refleksja, że to idzie w tę stronę, że najbardziej zagrożone języki tej strategii nie uzyskały. A chyba tak trzeba by było, w tę stronę podążać. Przynajmniej sama tak to odczuwam z punktu widzenia społeczności, której jestem członkiem. Po drugie, właśnie te konkretne pytania o efekty kształcenia, ale efekty oświatowe.