Лемко – ґазета для русиньского народа – чысло 18. за 1913 рік, змолиґаний през польскоязычного кореспондента пише про найважнійшы справы для “цілого середовиска”. Як нам ся здає, по прочытаню того антижыдівского тексту, фурт лем ходит о скаргу на дохторя, з котрого пациєнт є незадоволений. Желаме прото цілій Фамелиі – Gute Besserung!
Ґорлицкы обывателѣ просили насъ, жебы дашто зме написали по польскы, бо гварятъ, по русскы не розумѣютъ. Мы ся згодили першій разъ пôдъ тымъ варункомъ, же за тыжденъ доеденъ горлицкій “Полякъ” (і Полька) навчитъ ся по русскы.
Bęc! Puszczają w świat swe wice, Lwów i Kraków i Kulików, mogą także i Gorlice, przecież mają Satyryków. Mogą, padam no i basta, Bo reklama jest dla miasta. Niechaj wie świat, że w Gorlicach, Błota pełno na ulicach. Bo przepraszam i na rynku, Można. , . . tego jak w „budynku”. Niechaj wiedzą, że w Gorlicach śmierdzi wszędzie jak w kanale. Lecz tutejsi obwatele, już nie Czują tego wcale; Nie wierzycie ? to wam stwierdzi, Delikatna któraś Dama, że w Gorlicach ludność cała To synowie Abrahama. Tu się żenią, tu się rodzą, Więc się zżyli już z tym smrodem,
….. (ту ани мы не вытримали сме смроду атраменту дописувачкы)
Jest i to, z czego tak słyną większe miasta t. j. Kino; Gdzie we święta i w niedziele więcej ludzi niż w kościele. Jest i hotel mosterdzieju, Gdzie prócz łóżka, nachkastliku, świństwa, brudu, różnych śmieci Pcheł i pluskiew jest bez liku. Jeden hotel mociumpanie, „Hotel Starka” tak się zowie, Gdzie po pierwszym na przespanie, Przychodzą kawalerowie i kucharki dobrej marki Na „zarobek”. Cóż w tem złego? Co prawda, że bez paszportu, Lecz w Gorlicach nie trza tego.
Warto wspomnieć mociumpanie o tutejszym „Localbahnie”. Echt-gorlicki co się zowie i „Amt” i pasażerowie. Jak chcesz jechać do Zagórzan, To bierz szóstkę do kieszeni, Bo korony, słowo daję. Pan kasyer Ci nie zmieni. Skoro wsiądziesz do wagonu, nie irytuj się że stoi, Bo on bardzo delikatny. Czy się wstydzi, czy się boi, Jedzie bardziej niż powoli, ot tak sobie od niechcenia, Bo się boją maszyniści, by nie dostał zapalenia. Gdy naprzykład masz „potrzebę”, Nie rób sobie ambarasu, Zejdź, zrób swoje (Ordne Kleider) jeszcze będzie dosyć czasu.
Lecz przepraszam, gadam długo, A tu złoty czas ucieka, Trza poruszyć kwestyę drugą, Bo już dawno na mnię czeka. Mianowicie trzeba wspomnieć coś o damach i panienkach, o bucikach i pończochach, o majtkach i o sukiennkach. Hm. w Gorlicach powiem śmiało, Nie stroją się bardzo modnie. Tu w spódnicach chodzą damy, Choć w Paryżu noszą spodnie. A panowie i faceci mają wprawdzie źółte buty, Tak mniej więcej każdy trzeci, lecz że jeden z trzech podkuty. Trafi się i takich kilka, W każdym razie ich niewiele, Co mają dwie pary butów, Na zwykły dzień i niedziele, Lecz to luxus-burżuazja, Nie każdemu to do twarzy, A po drugie, że nie wszyscy mają na to dosyć gaży.
Na ostatku powiem jeszcze, są trzy rzeczy co nie znają imitacyi. Nikt z pewnością nie zaprzeczy i każdy mi przyzna racyę. I tak: Jeden jest cylinder i jeden samochód w mieście I może by ktoś nie wierzył, jeden Ukrainiec wreszcie.
Mister Tidor.